Tartak przy nieczynnej już dziś stacji kolejowej przy drodze na Nowy Targ przed wojną należał do krakowskiego przedsiębiorcy Izydora Landaua. Był to jeden z największych zakładów pracy w okolicy. Po zajęciu Czarnego Dunajca Niemcy przejęli tartak, w którym oprócz Polaków pracowali też żydowscy robotnicy przymusowi. Większość z nich dojeżdżała do pracy pociągiem z Nowego Targu.
Jak wspomina Władysław Nyka, który jako nastolatek pracował przez cztery lata w firmie “Hobag” w Czarnym Dunajcu, zakład zatrudniał ok. 250 osób, w tym ok. 40-50 robotników żydowskich. Zakład produkował elementy drewniane dla niemieckiego wojska, m.in. hangary lotnicze dla Luftwaffe i baraki dla żołnierzy.
Po wysiedleniu i zamordowaniu Żydów na Podhalu w sierpniu 1942 r. żydowskich robotników skoszarowano w baraku na terenie tartaku, przekształcając go w obóz pracy “Hobag” (Holzbau Aktiengesellschaft Breslau).
W dwóch egzekucjach masowych w 1942 r. zginęło ponad 20 żydowskich robotników przymusowych, którzy zostali pochowani w zbiorowych grobach na terenie cmentarza żydowskiego w Czarnym Dunajcu. Obóz został zlikwidowany w maju 1943 r. a pracujący w nim Żydzi zostali przetransportowani do obozu w Płaszowie.