Historia rodziny Bachnerów

Historia rodziny Bachnerów

Wszystko zaczęło się od tego zdjęcia znalezionego w archiwum Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie. Młoda, śliczna, uśmiechnięta dziewczyna patrzy prosto w obiektyw. Jest rok 1941, Kraków. Zdjęcie jest potrzebne do wyrobienia żydowskiej kenkarty i do skierowania do zamieszkania w getcie. We wniosku, do którego dołączone jest zdjęcie czytamy, że nazywa się Alfreda Bachner. Jako datę urodzenia podaje 6 listopada 1921 roku, choć jej prawdziwa data urodzenia to 29 października 1921 r. Nie wiadomo skąd się wzięła ta różnica ośmiu dni. Miejsce urodzenia: Czarny Dunajec. Jako zawód wyuczony i wykonywany wpisuje: krawcowa. Aktualne miejsce zamieszkania: Borek Fałęcki, ul. Kopernika - boczna. 

alfreda1

Alfreda Bachner na zdjęciu dołączonym do wniosku o kenkartę w Krakowie (1941 r.) Fot. United States Holocaust Memorial Museum

Przed wojną Alfreda zakochała się w chłopaku z sąsiedztwa, Wilku Hollenderze (Wilhelm przeżył wojnę i pracował jako kierownik produkcji przy wielu znanych polskich filmach), byli przez jakiś czas parą, ale potem ich drogi się rozeszły. Prawdopodobnie jeszcze przed wojną przeprowadziła się do Krakowa. Tutaj jej historia na jakiś czas się urywa. Nie wiemy, co się z nią działo przez kolejne miesiące. Ze skąpych informacji z archiwum wiadomo, że w marcu 1941 r. została aresztowana w Krakowie, a od 13 marca 1943 r. przebywała w obozie w Płaszowie, skąd 22 października 1944 r. została przewieziona do obozu Auschwitz.

bachnerlichterwerden

11 listopada 1944 r. przetransportowano ją z obozu Auschwitz III do podobozu kobiecego Lichtewerden (obecnie miejscowość Světlá w Czechach). Jej nazwisko widnieje w spisie więźniarek z dnia 23 grudnia 1944 r. z adnotacją, że była robotnicą w fabryce. W obozie Lichtewerden doczekała wyzwolenia, które nastąpiło 8 maja 1945 r.

bachner alfeda liste der befreiten

Dokument z powojennych rejestrów, fot. archiwum Yad Vashem

Tego samego dnia został wyzwolony obóz Brünnlitz (dzisiejszy Brnenec), położony zaledwie 20 km od obozu Lichtewerden. Przebywali tam uratowani Żydzi z fabryki Schindlera. Wśród nich przedwojenny znajomy Alfredy Wolf Weil, zwany Wowkiem. Alfreda była przed wojną na jego weselu. Była znajomą jego żony, która później zginęła w Zagładzie. Tak samo jak ich córeczka Miriam. Wolf jest starszy od Alfredy o dziewięć lat. Nie wiadomo, czy spotkali się jeszcze w Czechach czy już w Krakowie. Wolf w fabryce Schindlera w Krakowie był prokurentem. Takie stanowisko przydzielił mu jego kuzyn, Abraham Bankier, który przed wojną był współwłaścicielem fabryki “Rekord”, którą potem przejął Oskar Schindler. Kiedy Wolf wraca do swojej starej fabryki, polscy pracownicy witają go oklaskami i proszą, by został. Ale Wowek nie chce zostać w Polsce, ten kraj za bardzo kojarzy mu się ze śmiercią. Alfreda decyduje się na ślub z Wolfem w Krakowie.

Wypadki od tego czasu potoczą się szybko. Wolf ma brata Naftaliego, który po “marszu śmierci” przebywa w Hofie w Niemczech, miejscowości położonej przy granicy z Czechosłowacją. Jedzie do niego. W tym samym czasie Naftali jedzie do niego do Krakowa. Mijają się, ale Wowek wraca do Krakowa i spotykają się. Zabiera Alfredę i jadą razem do Hofu. W byłych koszarach Amerykanie zorganizowali obóz dla dipisów. Wśród nich jest wielu byłych żydowskich więźniów. A w pobliskich lasach jest mnóstwo ciał Żydów, którzy zmarli w “marszach śmierci”. W Hofie Wolf spotyka krakowskich Żydów, którzy znając jego zdolności, przekonują go, żeby zorganizował pomoc dla potrzebujących. Wolf rzuca się w wir pracy, pomaga żywym, a martwych chce godnie pogrzebać. Wolf musi na pochówek uzyskać zgodę amerykańskiego dowódcy, który stacjonuje w Hofie. Amerykanin jest antysemitą. Wowek wchodzi do jego biura i prosi o pozwolenie na pochówek setki zwłok na cmentarzu żydowskim w Hofie. Dowódca się nie zgadza. Wolf wychodząc mówi do jego sekretarki: “I tak ich pochowam, proszę mu to przekazać”. Organizuje pogrzeb, ciała zostają złożone w masowym grobie. Na uroczystości pojawia się amerykański dowódca. Wolf zostaje przewodniczącym gminy żydowskiej w Hofie. Większość uchodźców już wyjechała za granicę, do USA, na tereny przyszłego Izraela. Ale w mieście zostało kilkudziesięciu Żydów.

W tej większości, która wyjechała był też jego starszy brat Naftali, dzięki któremu prawdopodobnie Wowek przeżył. Po pobycie w fabryce Schindlera w Krakowie, a przed dotarciem do zakładu w Brnencu pracownicy przebywali przez jakiś czas w nazistowskim obozie Gross Rosen. Naftali zamienił się z Wolfem pasiakami z numerami. Stwierdził, że z nich dwóch to on będzie miał większe szanse na przeżycie w obozie, dzięki temu młodszy brat pojechał do fabryki. Naftali został przetransportowany do obozu w Buchenwaldzie, a potem w Sonnenburgu. Kiedy Amerykanie się zbliżali do obozu Niemcy wysłali więźniów na zachód w “marszu śmierci”. Naftali uciekł z konwoju i schował się z dwoma współwięźniami w leśnym rowie. Przez dwa tygodnie bał się opuścić kryjówkę, w między czasie jego koledzy zmarli. Żeby przeżyć, w nocy chował się między ich ciałami i w taki sposób się ogrzewał. Po dwóch tygodniach ukrywania się znaleźli go amerykańscy żołnierze, nakarmili go i dali mu wojskowy mundur. Zawieźli go do Hofu, gdzie spotkał gen. Dwighta Eisenhowera, który wtedy pełnił funkcję dowódcy amerykańskiej strefy okupacyjnej w Niemczech. Naftali znał niemiecki i przez pewien czas był tłumaczem Amerykanów i pomagał szukać nazistów. Generał Eisenhower dał mu dwa pistolety i powiedział do niego: “Masz tu broń, masz trzy dni i możesz z Niemcami robić, co chcesz”. Naftali nie chciał zabijać Niemców. Powiedział, że chce wyjechać do Ameryki i zapytał generała, czy może te dwa pistolety zabrać ze sobą. Eisenhower dał mu na piśmie pozwolenie i Naftali, który w międzyczasie zmienił imię na Henry, wyjechał do Ameryki z dwoma pistoletami. Zachował je do śmierci. Ale życie w Ameryce nie było łatwe, nie znał dobrze języka i pisał do Wolfa, który został w Hofie: “Lepiej zostań w Niemczech”. Wolf został. Aż do swojej śmierci w 1988 r. był przewodniczącym gminy żydowskiej w Hofie. Tutaj znowu pojawia się Alfreda. Została z Wolfem w Hofie. W 1946 roku urodził się ich pierwszy syn Leopold, w 1949 r. drugi syn Heinrich. Alfreda doczekała się trzech wnuczek i dwóch prawnuczek.

Teraz przenosimy się do Czarnego Dunajca. Jest rok 2016. Pierwsze sprzątanie cmentarza żydowskiego. Nie wiemy jeszcze nic o Alfredzie. W naszych notatkach jest co prawda nazwisko rzeźnika Chaima (Henryka) Bachnera, który mieszkał przy ulicy Kmietowicza (wynajmował mieszkanie u „Równioków”, za nieistniejącym już kioskiem u „Karolka” obok domu Solarzy „Symalów”) i “bił” krowy, ale to prawie wszystko. Ze spisanych relacji mieszkańców wynika jeszcze, że “jego żona zmarła przed wojną po trzech dniach wielkiego cierpienia”. Mieli kilkoro dzieci, a najstarszym z nich była Alfreda. Tymczasem w 2016 roku Alfreda wciąż żyje, ma 95 lat i wciąż mieszka w Hofie.

Koniec roku 2019. Zaczynamy projekt “Ludzie, Nie Liczby” w Czarnym Dunajcu. Zaczynam opisywać historie rodzinne, które częściowo udało mi się zrekonstruować na podstawie relacji, zeznań, dokumentów z archiwów. W marcu 2020 r. opisuję historię rodziny Bachnerów. Kończę już wpis zdaniem, które często przewijało się w naszych relacjach “Niestety najprawdopodobniej zginęła w Zagładzie”, ale sprawdzam dla pewności jeszcze raz jej nazwisko w internecie. Znajduję wzmiankę w lokalnej gazecie z Bawarii, że pod koniec stycznia 2020 r. w Hofie w wieku 98 lat zmarła Alfreda Weil, z domu Bachner, żona byłego przewodniczącego gminy żydowskiej. Zgadza się rok urodzenia: 1921. Potwierdziliśmy jej tożsamość w archiwum w Bad Arolsen, dokumenty wskazywały taką samą datę i miejsce urodzenia: Czarny Dunajec.

Dzięki pomocy niemieckiego konsulatu w Krakowie otrzymujemy adres mailowy do Heinricha Weila, jej syna. Piszę maila, opisuję nasz projekt, zapraszam na uroczystość odsłonięcia pomnika w październiku. W odpowiedzi otrzymuję potwierdzenie, że to rzeczywiście “nasza” Alfreda, której szukaliśmy. Zmarła w wieku 98 lat w Hofie, gdzie mieszkała do śmierci. Do końca życia ze swoimi opiekunkami rozmawiała po polsku. Ale swojej rodzinie nie chciała opowiadać o życiu przed i w czasie wojny, dlatego niewiele więcej się dowiedzieliśmy o czasach jej młodości. 

Z powodu pandemii musimy ograniczyć uroczystości odsłonięcia pomnika na cmentarzu żydowskim w Czarnym Dunajcu w 2020 r. Zaproszeni potomkowie nie mogą do nas przyjechać. Udaje się to dopiero w 2022 roku. Na obchody 80. rocznicy Zagłady Żydów do Czarnego Dunajca przyjeżdża syn Alfredy z żoną i córką Miriam. Po uroczystości spotykamy się, opowiadają mi krótko historię Alfredy i pokazują zdjęcia.

Bachner2

Od lewej: Alfreda Bachner i jej rodzeństwo: Estera, Sala, Malka i na dole Mordechaj (ok. 1934 r. Czarny Dunajec, zdjęcie wykonane prawdopodobnie na Rynku obok kościoła i szkoły) Fot. archiwum prywatne rodziny Weilów

Na pierwszym zdjęciu Alfreda, faktycznie najstarsza z piątki rodzeństwa, obok niej trzy młodsze siostry, a na ziemi malutki przyrodni braciszek. Okazuje się, że ojciec Alfredy po śmierci pierwszej żony ożenił się po raz drugi. Kolejne dwa zdjęcia to matka Alfredy - Frimet, która zmarła ok. 1932 roku.

frimet3

Frimet Bachner Fot. archiwum prywatne rodziny Weilów

Na powojennej fotografii z 1946 lub 1947 roku Alfreda jest ze swoim mężem Wolfem, jego bratem Henrym i jego żoną Biancą. Jest jeszcze jedno tajemnicze, przedwojenne zdjęcie z Polski, ale niestety nie wiadomo, kto na nim jest. Prawdopodobnie Alfreda z siostrami i rodziną matki.

WolfAlfredaWeil

Od lewej: Henry (Naftali) Weil, jego żona Bianca, Alfreda i Wolf Weil (ok. 1946/47) Fot. archiwum prywatne rodziny Weilów

Dzięki tym nowym informacjom i zdjęciom udało się zrekonstruować częściowo przedwojenne losy rodziny Bachnerów. Chaim Salomon Bachner urodził się w 1894 r. w Chrzanowie, jego rodzice to Efraim i Etel Bachnerowie. Chaim przeprowadził się do Czarnego Dunajca, a 2 lutego 1921 r. wziął ślub w Jordanowie z Frimet Förster, córką Markusa i Rezi Försterów z Jordanowa. Młoda para zamieszkała w wynajmowanym domu przy ul. Kmietowicza w Czarnym Dunajcu, Chaim pracował jako rzeźnik.

29 października 1921 r. urodziła się im pierwsza córka Alfreda, potem 3 kwietnia 1923 r. druga córka Amalia (Malka), 5 kwietnia 1925 r. trzecia córka Salomea (Sala), a ok. 1929 r. czwarta - Estera. Po śmierci żony Frimet ok. 1932 r. Chaim ponownie się ożenił i z drugą żoną miał jeszcze syna Mordechaja. W archiwach zachowały się jeszcze informacje o Szendli Bachner z Czarnego Dunajca, która była żoną Szulema Zingera. Mieli trójkę dzieci, które urodziły się w Czarnym Dunajcu w 1928 (Rachela), 1929 (Izaak) i 1931 r. (Fryderyka). Ale nie wiadomo, czy Szendla była krewną Chaima. Prawdopodobnie cała rodzina Bachnerów oprócz Alfredy zginęła w Zagładzie.

Korzystałem ze spisanych wspomnień rodziny Weilów, książki “Nach dem Holocaust. Juden in Deutschland 1945-1950” Michaela Brennera, archiwum Yad Vashem i Muzeum Auschwitz